środa, 16 kwietnia 2014
Krótka historia zielonego misia i wspaniałego sernika
1. Podchody trwały dobrą godzinę. Lalka liczyła na to, że misio się z nią pobawi, ale kiedy zdała sobie sprawę, że to kolejna puszysta maskotka przeznaczona do ...
2. całkowitego zniszczenia, doszczętnej dewastacji, zjedzenia- zajęło jej to niecałe 2 godziny.
3. Później tylko patrzyła się tymi słodkimi oczami, próbując powiedzieć: macie kolejnego?
A w tym czasie ja upiekłam sernik. Nie byle jaki. Dobry, wilgotny, zbity.
Potrzebujesz:
8 jajek
900 g twarogu trzykrotnie zmielonego
100 g roztopionego masła
10 łyżek cukru pudru
1/3 szklanki cukru
3 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
łyżka ekstraktu z wanilii lub prawdziwej wanilii
mleko
Żółtka ucieramy z cukrem pudrem na jasny puch. Dodajemy twaróg, masło, wanilię. Gdy wszystko się połączy przesiewamy do całości obydwie mąki. Miksujemy dodając około połowę szklanki mleka.
W drugiej misce ubijamy białka ze szczyptą soli, dodając partiami cukier. Ma powstać bardzo sztywna piana. Ponieważ białek jest bardzo dużo, ubijanie zajmie sporo czasu.
Następnie dodajemy ubite białka do masy serowej i drewnianą łyżką delikatnie, ale dokładnie mieszamy. Przelewamy do tortownicy wysmarowanej masłem (w moim przypadku o średnicy 20 cm, ponieważ uwielbiamy wysokie ciasta).
PIECZEMY
*5 minut w 220 stopniach
*30 minut w 180 stopniach
*15 minut w uchylonym piekarniku
*15 minut w zamkniętym piekarniku
* ciasto studzimy w piekarniku
Uchroni to nasze ciasto przed opadnięciem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz