poniedziałek, 2 lutego 2015

Kawa okiem normalesa: Kostaryka SHB, Peru HB MCM

Czas zakończyć przegląd finałową dwójką. Niestety końcówka przebiegała w dosyć burzliwym okresie, przez co mocno rozciągnęła się w czasie. Również nie udało mi się jej podzielić na poranki. Co nie zmienia faktu, że dobrze rozsmakowałem się w ostatnich kawach, wiedząc, że już nigdy nie będzie takiego pierwszego razu.

Kostaryka SHB

Zacznijmy od  Kostaryka SHB. Przy parzeniu delikatnie wyczuwalne były  słodkie, czekoladowe aromaty. Pierwszy łyk uderzył dokładnie tym samym smakiem, jaki był wyczuwalny przy parzeniu. Słodka czekolada, następnie złamana wyraźnymi nutami korzennymi. Cały czas przewija się dużo rodzajów słodyczy. Toffi, kwiatowa, palona. Wszystko zamknięte lekko słonym smakiem. Kwasowość jest średnia, a nawet niska, co daje możliwość skupienia się na smakach. Całość lekko leży na języku zostawiając niedługi posmak gorzkiej czekolady. Mimo że kawa jest mocno zbalansowana, a smaki przenikają się ledwo dając się wyłapywać, to była to jedna z ciekawszych kaw. Dodatkowo chwilę po wypiciu dała o sobie znać kofeina, która idealnie wprowadziła mnie w dzień pracy.

Peru HB MCM


I kończymy nie najlepiej. O Peru HB MCM mogę powiedzieć tylko, że jest dobra, ale zwykła. Trochę słodka, trochę kwaśna, trochę czekoladowa, ledwo czuć, że się ją pije. Również nie pobudza, z powodu małej ilości kofeiny. Zdecydowanie bardziej mi smakowały te kawy, w których wszystko gra i się przenika, coś zadrażnia i wzmaga zmysły.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz