Po spróbowaniu wszystkich kaw i powrocie do moich skrzętnych notatek wyłoniłem moje top 3. Wymienione kawy po prostu pamiętam, i ciągle po głowie chodzą mi tropikalne owoce, groszek i maślane ciasteczka.
Mid 5 to kawy, które były pyszne, jednak nie potrafię z pamięci przywołać ich smaków. Dopiero po przeglądaniu zapisków, przypomina mi się np karmelowa słodycz Kongo i świeżość Indii.
Pozostają dwie, których nie wymieniam. Po prostu mi nie podeszły, smakowały jak to, co piłem do tej pory. Kawowe, bez kwasowości i jakiś fajerwerków. W ogóle takie... nijakie.
Teraz po prawie miesiącu rozpoznawania tematu, mogę przypuszczać, dlaczego tak było.
Po pierwsze, niektóre kawy takie już są, i kropka.
Po drugie, obfitość kawy w smaki i aromaty, zależy od wielu składowych, a jednym z ważniejszych elementów jest wypalanie kawy. Jeśli ma nieść ona bukiet smaków, nie może być zbyt mocno wypalona. Palarnie powinny dawać możliwość decydowania o tym kupującemu. Jednak i tak jak na pierwszy raz było bajecznie. Pewnie dłużej bym się zbierał do podjęcia próby lepszej kawy, gdybym miał decydować o stopniu palenia przed zakupem. Biorąc pod uwagę niską cenę, jaką oferuje Cafe Borówka za pakiet startowy, niezdecydowani powinni niezwłocznie zamówić i próbować wystrzału na wyższy poziom. Jednak już teraz wiem, że kolejne zakupy odbędą się w miejscu, w którym decyzja o wypale należy do mnie.
Ten czas wprowadził mnie na zupełnie nowe tory smakowe. Odkryłem kawę od początku, chociaż to czego doświadczyłem, to dopiero kropla w oceanie tego, co przede mną. W między czasie dowiedziałem się, jak wiele czynników ma wpływ na smak kawy i jak złożony proces przechodzi ziarenko z gór, do filiżanki. Naprawdę udało się kawie zawładnąć częścią mojego mózgu i czuję, że nigdy nie odpuści. Jestem pewien, że każdy powinien spróbować takiej prawdziwej kawy. A jeśli chcecie, ale nie macie sprzętu i nie jesteście pewni czy warto inwestować, znajdźcie jakąś kawiarnię, która parzy alternatywnymi sposobami wysokiej jakości kawę, rozbijcie skarbonkę i do picia.