Poranek pierwszy:
Dzień zapowiadał się na dosyć bury, więc losowaliśmy z pośród dwóch najmocniejszych. Padło na Kolumbia Exelso. Kawa po prostu zabija smakiem gorzkiej czekolady i wydaje się kwaśna, mimo że na etykietce widnieje coś odwrotnego. Chyba po prostu ciężko mi jeszcze oddzielić kwasowość i intensywny smak gorzkiej czekolady. Przebija się przez nią owocowa świeżość, co bardzo przyjemnie ją łagodzi.
Poranek drugi:
To jest tzw efekt WOW. Wczoraj kawa zdawała się powalać aromatem czekolady, chyba dlatego, że w myślach pozostał obłęd po Meksyku. Dzisiaj czekolada się uspokoiła, nie wiem, może lepiej zaparzyłem, ale za to smak zielonego groszku był tak intensywny. Chyba najlepsze przeżycie kawowe do tej pory. I wcale nie smakowała mi najbardziej ze wszystkich, tylko po prostu zaskoczyła.
Podsumowanie:
Łagodna, zbalansowana, witająca zielonym groszkiem i owocową świeżością, pozostawia po sobie aromat gorzkiej czekolady i odczuwalnego kopa. Nigdy nie spodziewałem się po kawie czegoś podobnego i chętnie do tego wrócę.
Poranek drugi:
To jest tzw efekt WOW. Wczoraj kawa zdawała się powalać aromatem czekolady, chyba dlatego, że w myślach pozostał obłęd po Meksyku. Dzisiaj czekolada się uspokoiła, nie wiem, może lepiej zaparzyłem, ale za to smak zielonego groszku był tak intensywny. Chyba najlepsze przeżycie kawowe do tej pory. I wcale nie smakowała mi najbardziej ze wszystkich, tylko po prostu zaskoczyła.
Podsumowanie:
Łagodna, zbalansowana, witająca zielonym groszkiem i owocową świeżością, pozostawia po sobie aromat gorzkiej czekolady i odczuwalnego kopa. Nigdy nie spodziewałem się po kawie czegoś podobnego i chętnie do tego wrócę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz