W porannym rytuale w trosce o skórę twarzy stosuję:
Cetaphil pozostawia skórę czystą i miękką, nie wysusza, nie podrażnia, skóra nie nabiera różowego koloru.
Woda w Warszawie chyba mnie uczula, dlatego też staram się myć twarz tą przegotowaną albo termalną i jest lepiej!
Cicalfate to najlepszy krem na zaczerwienienia, łagodzi, przyspiesza gojenie ran.
NUXE- wszystkie kosmetyki są świetne, ale ten olejek jest numerem jeden. Wspaniale nawilża, dość szybko się wchłania i poprawia koloryt skóry.
Włosy
TIANDE- mają, moim zdaniem, najlepsze kosmetyki do włosów. Receptury oparte na podstawie starożytnej medycynie wschodu. Ta seria z żeń-szeniem odżywia moje włosy, regeneruje, zmniejsza wypadanie. Nie puszą się, dobrze układają. Jedynym minusem jest to, że szampon, w moim przypadku, pozbawia je platynowego odcienia, stają się bardziej żółte. Ale z tym problemem poradziłam sobie doskonale, stosując co jakiś czas szampon Goldwell Dualsenses Blondes & Highlights, który chroni włosy przed niechcianym kolorem.
Po umyciu w celu łatwiejszego rozczesywania stosuję olejek Luxeoil wella sp lub Healthing Oil Treatment z Macadamii. Obydwa oleje spełniają swoje zadanie. Włosy łatwiej się rozczesuje, są miłe w dotyku, błyszczące, końcówki się nie rozdwajają. Jednak nie są one w pełni pozbawione parabenów i silikonów, dlatego ja nie używam ich regularnie.
Czasami na same końcówki nakładam czysty olej arganowy, który je wzmacnia i zapobiega kruszeniu.
Ciało
Balsam z Dove w ogóle mnie nie uczula, nie lepi się, szybko wchłania i naprawdę nawilża!
Natomiast na suche dłonie, szczególnie w okół paznokci, znowu świetnie działa NUXE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz