poniedziałek, 5 maja 2014

Holandia dzień 1 c.d. | Graphic Design Festival Breda

Całe zamieszanie związane z wyjazdem powstało przez chęć wzięcia udziału w Graphic Design Festival Breda. Wydawało się, że impreza będzie olbrzymia i spektakularna. I owszem dni króla były, ale sam festiwal? Dla mnie zaskakujący.

Wszystko wyglądało tak jakby skierowane było tylko do wąziutkiego grona znajomych i znajomych znajomych. Z drugiej strony zero ograniczeń. Zorganizowana knajpka festiwalowa ze specjalnym menu, super przygotowana ekspozycja w MOTI, wiele ścian w mieście udostępnionych pod projekt, rowery i przyczepki jako nośnik ekspozycji, kilka mniejszych wydarzeń towarzyszących i wiele innych dopracowanych elementów.

Wyobrażam sobie jakby to wyglądało gdyby był to festiwal pod wielotysięczną publikę. Mmmmm...







A po dniu pełnym chodzenia i poznawania kierunek- relaks;)
No i zapomniałbym o moim cudnym, pomarańczowym kapeluszu i wrażeniu jakie zrobiła na mnie mentalność Holenderska (chociaż sprzedawcami w szmateksie byli hindusi). Przed dniem króla, kiedy wszyscy ubierają się na pomarańczowo, sklepy wyprzedają wszystkie pomarańczowe ubiory prawie za darmo.

Po więcej zdjęć zapraszam na bloga Marii, która wypstrykała cztery kwadratowe klisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz